sobota, 9 lutego 2013
Siostrzenica Nina
Podczas letniego urlopu, postanowiłem odwiedzić dawno niewidzianą, starszą siostrę Annę, która mieszkała w Juracie, na Helu. Była wdową po kapitanie żeglugi wielkiej, mieszkała sama z dorastającą córką Niną. Nie widzieliśmy się przynajmniej 8 lat, ale wiele się nie zmieniła, natomiast nie mogłem poznać Niny, która z dziecięcia przeobraziła się w piękną, 20-letnią pannę, studentkę II roku medycyny.
Nie mogłem oderwać od niej oczu i musiałem uważać aby się nie zdradzić, jakie na mnie wywarła wrażenie. Chętnie korzystałem z plaży, która była prawie tuż za oknem małej willi. Towarzyszyła mi tylko Nina, bo Anna unikała słońca zgodnie z zaleceniem lekarzy.
Nina nosiła błękitne bikini, które więcej odkrywało niż odwrotnie i mimo wysiłków nie mogłem ukryć objawów mojego podniecenia, gdy tak leżała obok mnie, na gorącym piasku, prawie naga.
Dostawałem tak silnej erekcji jakbym był osiemnastolatkiem a moje kąpielówki przypominały rozbity namiot. Jak sztubak zawstydzony, kładłem się na brzuchu i usiłowałem myśleć o czymś innym ale nie na wiele to się zdawało. Nina oczywiście zauważyła szybko co się dzieje w moich spodenkach i wyraźnie zadowolona, nie przestawała mnie dalej prowokować.
- Może skoczymy na plażę nudystów - wujku, tu niedaleko. Lubię tam się opalać, bo nie ma wtedy tych nieestetycznych, nieopalonych, białych plam.
- Nie, nie - zaprotestowałem - już zupełnie przerażony.
- Ale dlaczego, chyba nie masz powodów do wstydu, a raczej wręcz przeciwnie - tu zaśmiała się cicho i oczami wskazała na mój napięty do granic namiot.
- Może innym razem - odparłem, speszony coraz bardziej.
- Wujku, musisz uważać, takie niezaspokojone wzwody są bardzo niezdrowe - uczyli nas o tym na anatomii - szepnęła cicho i delikatnie musnęła palcami moje napięte krocze. Tego było już za wiele, zerwałem się jak opętany i pobiegłem do morza aby w Bałtyku szukać ochłody. Stanąłem w wodzie powyżej pasa tyłem do plaży i sięgnąłem dłonią do wnętrza kąpielówek, tylko kilka szybkich ruchów ręki wystarczyło abym się spuścił, tak byłem napalony.
- Zupełnie jak piętnastolatek - pomyślałem i jeszcze przez chwilę popływałem, aby ochłonąć.
Nina doskonale wiedziała co robiłem w wodzie i dalej mnie prowokowała.
- Widzę, że sobie jakoś poradziłeś sam, ale trzeba było poprosić a zrobiłabym to chętnie i na pewno lepiej, tam za wydmami.
Tak droczyła się ze mną przez trzy dni, sytuacja stawała się nie do zniesienia więc postanowiłem skrócić urlop, tym bardziej, że pogoda się popsuła i zapowiadała się deszczowa trzydniówka.
- Pojutrze muszę wyjechać, czekają na mnie w pracy - oświadczyłem po kolacji.
- Szkoda, że wuj wyjeżdża - tak się nam dobrze spędza razem czas - powiedziała Nina mrugając do mnie szelmowsko.
- Ja też żałuję, że nas opuszczasz, miło było powspominać dzieciństwo - ale obowiązki nas gonią - dołączyła się Anna. Jutro rano jadę do Gdańska, na zakupy to przywiozę jakieś specjały na pożegnalną kolację.
Rano po śniadaniu, zacząłem się pakować, bo za oknami zgodnie z prognozą lało jak z cebra.
Nagle usłyszałem, że drzwi za mną powoli się otwierają.
Odwróciłem się i oniemiałem. Stała tam przede mną, ubrana jedynie w koronkowe, czerwone majteczki. Jej wysokie, niewielkie piersi unosiły się w rytm oddechu. Na skórze między nimi perlił się pot.
- Śliczna jesteś...Nino - zacząłem niepewnie. Kiwnęła głową, dziękując za ten komplement i podeszła, siadając mi na kolanach.
- Co ty robisz, tak nie można, jesteśmy rodziną! - starałem się protestować ale bez większego przekonania.
- Nie bądź taki spięty, wujku, przecież nie biorę z tobą ślubu - szepnęła, przysuwając swoją twarz do mojej tak, że poczułem ciepły powiew jej oddechu na skórze. Wpatrywałem się z bardzo bliska w jej ciemne oczy; brązowe źrenice upstrzone były ciemniejszymi plamkami. Jasne błyski światła sprawiały, że jej oczy wyglądały trochę upiornie z tej odległości, zupełnie, jakby źrenice kręciły się wokół własnej osi.
Odsunąłem się trochę od jej twarzy i rzuciłem wzrokiem w dół, w kierunku jej obnażonego biustu. Piersi miała niewielkie, ale za to bardzo kształtne, okrągłe i jędrne, unosiły się w rytm jej oddechu. Jej drobne, dziewczęce sutki sterczały wzwiedzione, oczekujące w bladym świetle wczesnego dnia. Brodawki miała jasne, aureole niewielkie, zaledwie o kilka tonów ciemniejsze od skóry.
Złapała mnie smukłymi palcami za koszulę na piersi i szarpnęła ku sobie.
- Przestań gapić się na moje cycki, tylko wreszcie mnie pocałuj - szepnęła, siadając na moich udach i zaciskając nogi na moich bokach, jakby chciała się upewnić, że nie ucieknę.
- No? Ile mam czekać - szepnęła, muskając moje wargi swoimi. Jej usta były ciepłe i miękkie, bardzo delikatne. Zaczęliśmy się całować, najpierw trochę nieśmiało, samymi wargami, jak przestraszone nastolatki, potem przywarła do moich ust i delikatnie wysunęła język, szukając nim drogi. Objąłem ją rękoma i przycisnąłem mocno do siebie, całując coraz namiętniej.
Czułem jej gorący, ruchliwy język w ustach, wędrował na wszystkie strony, jakby czegoś szukając. Wyszedłem jej naprzeciw i przez chwilę toczyliśmy walkę, przepychając się niczym zapaśnicy. Wepchnąłem się do jej ust i teraz to ja byłem górą. To było niesamowite uczucie, trzymać w ramionach taką piękną i młodziutką dziewczynę. Położyła mi dłoń na piersi i odepchnęła lekko, odrywając się ode mnie.
- Aleś ty zachłanny - uśmiechnęła się - Taki wygłodniały...
- Niezbyt często zdarza mi się, żeby ktoś taki rzucił mi się w ramiona - wyszczerzyłem zęby w szelmowskim uśmiechu, zsuwając dłoń z jej pleców i przenosząc ją na front, na jej sterczące piersi. Delikatnie chwyciłem brodawkę między kciuk i palec wskazujący i zacząłem ją masować, podszczypując i ugniatając lekko. Chwyciła mnie za ramiona i odchyliła się do tyłu, zwieszając głowę. Miałem teraz obie jej piersi przed sobą. Zacząłem je głaskać i masować dłońmi, palcami delikatnie drażniłem brodawki, śledziłem obrys ich aureoli na skórze, zataczałem kręgi na tych jędrnych, twardych półkulach. Chłonąłem te doznania, miękkość i aksamitność jej skóry, delikatną chropowatość jej sutków, czułem, jak drży czasem pod tym dotykiem.
Pochyliłem głowę i sięgnąłem jej piersi wysuniętym językiem, trącając ich ciemniejsze zwieńczenia. Zatoczyłem krąg wokół brodawki, zostawiając wilgotny, błyszczący ślad śliny na rozgrzanej skórze. Jej pierś zrobiła się bardziej napięta, stwardniała jeszcze od tej pieszczoty. Przeniosłem zainteresowanie na jej drugą bliźniaczkę, powtarzając mój manewr. Wędrowałem językiem po całej powierzchni tych wspaniałych cycków, omijając jednak dokładnie brodawki. Czułem, że zaczyna ją to niecierpliwić, jej palce zaciskały się coraz mocniej, wbijając w moje ramiona. Postanowiłem się podrażnić z nią jeszcze trochę, kreśląc na jej piersiach coraz mniejsze okręgi, zbliżając się stopniowo do jej wzwiedzionych, sterczących sutków.
Kiedy wreszcie przejechałem językiem w poprzek jednego z nich, całym jej ciałem wstrząsnął dreszcz i westchnęła cicho. Przeniosłem się na jej drugą pierś i zrobiłem to samo. Potem ostrożnie ująłem twardą brodawkę w usta i zacząłem ją ssać. Tętniła i pulsowała między moimi wargami, czułem, jaka robi się gorąca. Delikatnie ją przygryzłem. Joanna zacisnęła mi jeszcze mocniej palce na ramionach, wbijając paznokcie przez flanelę koszuli. Puściłem jej pierś i uniosłem głowę.
- Nie przerywaj teraz - spojrzała na mnie z wyrzutem w oczach. Podciągnąłem ją do góry. Oplotła mnie nogami w pasie i tak dała się zanieść na łóżko. Tam położyłem ją na kocu, a sam uklęknąłem nad nią.
Wyciągnęła w górę ręce i zaczęła rozpinać mi koszulę, szybko, trochę nerwowo. Jej skóra zaróżowiła się delikatnie a jej oddech był szybszy niż zwykle. Prawie urwała ostatni guzik i wyszarpnęła mi koszulę ze spodni, ściągając ją z moich ramion. Koszula poszybowała przez pokój i wylądowała na podłodze ,T-shirt pofrunął w ślad za nią. Nina wpatrywała się we mnie zachłannie, gładząc otwartą dłonią skórę na mojej piersi. Z dawnych, dobrych czasów zostało mi jeszcze trochę muskulatury i to najwyraźniej ją w jakiś sposób urzekło.
- Ładna rzeźba - stwierdziła, przenosząc wzrok na moją twarz.
- Dziękuję - stwierdziłem. Chciałem coś jeszcze dodać, ale zatopiła mi paznokcie w skórze, drapiąc mocno i zostawiając czerwony, podbiegły krwią szlak.
- Wcale nie jesteś takim nieczułym twardzielem, jak udajesz - powiedziała, chwytając mnie za ramię i przewracając na łóżko. Uniosła się i usiadła okrakiem na moich biodrach, górując nade mną jak nad swoją zdobyczą. Jej piersi kołysały się lekko z każdym jej ruchem. Syciłem wzrok tym widokiem, czując, że stworzenie w moich spodniach wreszcie się budzi. Odetchnąłem z ulga, bo już bałem się, że po takiej przerwie będę miał z tym problem.
- Co tam? Coś mi się rusza pod tyłkiem... To twoja sprawka? - uśmiechając się zakręciła biodrami, wciskając pośladki w moje krocze. Miała na sobie tylko koronkowe majtki, więc nawet przez drelich spodni wyczuwałem dokładnie jej miękkie, kobiece kształty i bijące od niej ciepło. Wierciła się niespokojnie, jeżdżąc po moim pęczniejącym członku, ocierając się o niego.
Palcem przejechała po dopiero co wydrapanym na mojej skórze śladzie.
- Przepraszam - ciągnęła opuszkiem palca wzdłuż czerwonej pręgi - Poniosło mnie. Zaraz to naprawię...
Pochyliła się i delikatnie przesunęła swoim miękkim, ciepłym, wilgotnym językiem po mojej skórze. Lizała mnie po klatce piersiowej, potem zaczęła zjeżdżać niżej, coraz niżej. Przez chwilę jej język tańczył dookoła mojego pępka, ale nie zabawiła tam zbyt długo. Dotarła do spodni. Rozpięła mi pasek szybkim, wprawnym ruchem i rozpięła guziki. Uniosłem biodra do góry, a ona ściągnęła mi spodnie poniżej kolan.
Jednooki wąż zadrgał i podniósł łeb w górę, gdy tylko poczuł na sobie dotyk dziewczęcej dłoni. Pogłaskała go przez materiał bokserek, uśmiechając się. Najwyraźniej spełniał jej oczekiwania.
Ściągnęła mi bokserki i fiut wyskoczył do góry, uwolniony z bawełnianych okowów. Pogłaskała go ponownie, lekko wodząc dłonią wzdłuż trzonu. Potem zacisnęła na nim swoje ciepłe, smukłe palce i zaczęła powoli, metodycznie ruszać w górę i w dół drążka. Rzuciła mi szybkie, jakby ukradkowe spojrzenie i pochyliła głowę. Poczułem jej ciepły oddech na główce i wkrótce potem trafiła ona między jej wargi. W jej ustach było gorąco, wilgotno. Zacisnęła wargi na lasce i powoli, bardzo powoli, zaczęła posuwać się w dół, stopniowo wsuwając sobie go coraz głębiej w usta. Miałem wrażenie, że połknie całego, ale tak się jednak nie stało. W pewnej chwili, blisko nasady zatrzymała się i zaczęła powoli wysuwać go z ust. Na skórze została błyszcząca warstewka jej śliny. Gdy wysunęła go na tyle, że w jej ustach została tylko główka, zaczęła ssać. Z początku delikatnie, potem trochę mocniej. Znów zaczęła wsuwać go sobie do ust, jednocześnie językiem dokładnie oblizując i drażniąc wrażliwą, delikatną spodnią stronę mojego najlepszego kumpla.
Powtórzyła tę operację kilkukrotnie. Potem zaczęła ssać mocniej i coraz szybciej wysuwać go i wsuwać sobie do ust. W jej ustach była prawdziwa łaźnia. Mój trzon był cały mokry, rozgrzany, pulsujący. Od tak dawna nie przytrafiły mi się takie atrakcje, że teraz ledwo wyrabiałem. Oddech miałem jak po biegu na 1000 metrów, serce biło szybko i gwałtownie. Całym moim fiutem wstrząsały mimowolne, niekontrolowane skurcze. Musiała czuć to pulsowanie w ustach, bo po każdym silniejszym drgnięciu rzucała mi ukradkowe, jakby wstydliwe spojrzenie. Przyśpieszyła jeszcze trochę, dłonią obejmując moje dyndające jądra. Zaczęła je masować i bawić się nimi, głaszcząc je i delikatnie ugniatając.
Czułem, że to już nie potrwa długo. Byłem na granicy wytrysku, doprowadzony niemal do szaleństwa przez tę dziewczynę, moją siostrzenicę, która teraz z takim zaangażowaniem ssała mojego kutasa
- Nineczko - wydusiłem z siebie urywanym oddechem - To już zaraz.
Mrugnęła dwa razy, dając mi do zrozumienia, że wie. Poczułem, jak fala gorąca zaczyna mnie zalewać. Napiąłem mięśnie, ze wszystkich sił starając się opóźnić wytrysk, ale impuls wędrujący wzdłuż kręgosłupa był za silny. Wysunęła go z ust, jakby przeczuwając, ale i tak pierwsza fala spermy uderzyła między jej rozchylone wargi, lądując na języku. Kolejne wylądowały na jej brodzie i na gładkiej skórze między piersiami. Z każdym skurczem tryskało mniej, aż wreszcie wydusiłem z siebie ostatnie mętne, gęste krople i opadłem na łóżko wypompowany z sił.
- Sporo tego - usłyszałem jej głos. Przed oczami latały mi jakieś ciemne plamy. Chyba jednak miałem zbyt długą przerwę.
- Dzięki... - wysapałem - Dawno nie miałem okazji...
- No proszę... - poczułem jej rozgrzane, młode ciało przy moim boku. Jedną ręką gładziła mi włosy, drugą głaskała sflaczałego członka, rozcierając po nim spermę. Przekrzywiłem głowę, żeby na nią spojrzeć. Ciągle była wymazana moim nasieniem, gęsta, biaława substancja osiadła jej na brodzie, na wargach, na piersiach. Jakby wędrując za moim spojrzeniem zebrała na palce większość z tego, co rozsmarowało się po jej piersiach i demonstracyjnie zlizała wszystko. Popatrzyła na mnie i uśmiechnęła się.
- To teraz chyba mógłbyś się zrewanżować, co? - zapytała.
- Chwilę minie, nim znów się będę do czegoś nadawał...
- Język i palce masz sprawne, więc nie gadaj, tylko bierz się do rzeczy - poleciła mi. Usiadłem i ściągnąłem do reszty spodnie, nadal skłębione i owinięte wokół kolan. Potem uklęknąłem między jej rozsuniętymi nogami. Podciągnęła kolana do góry i rozchyliła je na boki. Wsunąłem kciuki pod gumkę i ściągnąłem jej majtki. Uniosła nogi wysoko do góry, jakby chciała zrobić świecę, żeby umożliwić mi całkowite ich zdjęcie. Potem znów postawiła stopy po obu moich stronach, rozsuwając kolana szeroko, bezwstydnie na boki. Spojrzałem na jej twarz - uśmiechnęła się do mnie zachęcająco. Przesunąłem wzrokiem w dół, po jej umazanych spermą piersiach, do pępka i niżej.
Miała dokładnie wygolone włosy łonowe, jedynie na górze wąskiej, różowej szparki, tuż nad miejscem gdzie spod fałd delikatnej skóry wystawała łechtaczka, stroszył się wąski pasek przystrzyżonych włosów łonowych.
Przesunąłem palcem wskazującym po jej wzgórku łonowym, potem niżej, po gładkich, miękkich, ciepłych wargach sromowych. Były idealnie gładkie, musiała ogolić się nad ranem, gdy wstała. To dlatego siedziała tak długo w łazience.
Pochyliłem się nad nią i zbliżyłem twarz do jej krocza. Potem, żeby się z nią podroczyć podsunąłem się wyżej i zacząłem lizać jej pępek. Niecierpliwie przyłożyła mi pięścią w głowę, spychając mnie niżej. Zacząłem lizać okolice wygolonego wzgórka, czasem zapuszczając się niżej, zahaczając o wargi i wewnętrzną stronę ud. Omijałem specjalnie łechtaczkę, chcąc, żeby jeszcze trochę poczekała.
Całą dłonią zakryłem jej cipkę i zacząłem ją masować, wciskając palec stopniowo coraz głębiej między jej wargi sromowe. W środku było gorąco i mokro, bardzo mokro. Rozchyliłem delikatne płatki skóry na boki i językiem zebrałem gęstą, słonawą wilgoć napływającą z jej wnętrza. Potem przesunąłem nim dokładnie od dołu do góry, wzdłuż całej szparki, wciskając się w zakamarki i krążąc językiem dookoła.
Poczułem jak przez całe jej ciało przeszedł dreszcz, kiedy przejechałem szybkim liźnięciem po łechtaczce. Aż podskoczyła, gdy rozchylając jej cipkę palcami wyłuskałem to maleństwo i zacząłem pieścić ją językiem. Usłyszałem, jak jej oddech przyśpiesza i z wnętrza napłynęło jeszcze więcej, gęstych, przejrzystych soków, zalewając mój język i usta. Pośliniłem palec i przesunąłem nim wzdłuż szparki, aż natrafiłem na wejście do pochwy. Szybkim ruchem wsunąłem go do środka, sięgając tak głęboko, jak byłem w stanie. Pod czubkiem palca poczułem tylną ściankę. Ostrożnie wepchnąłem się jeszcze głębiej i zacząłem drażnić tamten obszar. Podskoczyła na łóżku i zaczęła wiercić się mocniej, kręcąc biodrami i unosząc pupę do góry, jakby nadstawiając się moim pieszczotom.
Zacząłem szybko, metodycznie wsuwać i wysuwać palec z jej cipki, jednocześnie językiem pieszcząc łechtaczkę. Oddychała coraz szybciej, głośniej. Dłonie położyła mi na głowie, jakby pragnąc wcisnąć ją w swoje krocze. Uniosłem na chwilę głowę i spojrzałem na nią. Oczy miała zamknięte, twarz napiętą, usta rozchylone. Jej sutki sterczały w powietrze, wzwiedzione, celując w niebo. Klatka piersiowa unosiła się w szybkim, urywanym oddechu. Spojrzałem w dół, gdzie mój palec metodycznie znikał między zaróżowionymi, błyszczącymi od wilgoci wargami sromowymi. Wysunąłem go i za następnym ruchem wsunąłem do środka już dwa. Musiała odczuć tę zmianę, bo cichutko jęknęła. Poczułem, jak jej miłosny tunel zaciska się wokół moich palców, jak zaczyna pulsować nieregularnymi skurczami. Uchyliła trochę powieki i spojrzała na mnie, uśmiechając się.
Podłożyłem jej dłoń pod pośladki i uniosłem ją lekko w górę, zapewniając sobie lepszy dostęp. Metodycznie pompowałem ją dwoma palcami. Wyciągnąłem je teraz i ponownie przesunąłem językiem wzdłuż całej szparki, zbierając jej soki. Zatrzymałem się na chwilę u szczytu, zajmując się przez moment łechtaczką, potem zjechałem znów w dół, poniżej jej otworu, aż zawędrowałem między pośladki. Nie zastanawiając się wiele polizałem także zaciśnięty otworek jej tyłka.
- O, tak! - wyrwało jej się ciche westchnienie. Ach, więc lubiła te sprawy. No dobra! Ponownie zanurzyłem palce w jej wnętrzu, ale teraz, gdy tylko pokryły się ponownie grubą warstwą śliskiej, kobiecej wilgoci wyciągnąłem jeden z nich i ustawiłem go na zwieraczu. Nacisnąłem delikatnie, masując go końcem palca, aby ją rozluźnić. Nie było takiej potrzeby. Sama zrelaksowała całe ciało i lekko tylko naciskając, aby pokonać opór wsunąłem palec aż po nasadę w jej pupę. Teraz pracowałem na dwa fronty, palcując obydwa jej otwory. Zaczęła cicho pojękiwać w rytm moich ruchów dłonią. Pochyliłem głowę i wessałem jej łechtaczkę do ust, drażniąc ją językiem i zaciskając między wargami. Unosiła krocze, jakby próbując wepchnąć mi je do ust; nabijając się silniej na moje palce, kręciła biodrami, stymulując się mocniej. Wreszcie z cichym okrzykiem całe jej ciało naprężyło się gwałtownie i zawisła tak na moment, nabita obiema dziurkami na moją rękę, unosząc biodra nad koc. W końcu westchnęła głęboko i opadła, nagle rozluźniona, ciężko dysząc. Wyciągnąłem z niej moje ociekające lepką, gęstą wilgocią palce i położyłem się przy jej boku.
- Mówisz, że dawno tego nie robiłeś? - szepnęła, przytulając się do mnie całym ciałem. Kiwnąłem głową. Uśmiechnęła się tylko. Sięgnęła ręką do mojego krocza, gdzie mój przyjaciel doszedł już do siebie i znowu podniósł głowę. Nie zajęło jej to dużo czasu, zanim jej smukłe, ciepłe palce postawiły go, dosłownie, w stan pełnej gotowości. Wsunęła się pode mnie i objęła mnie ramionami.
- No, to pokaż, czy jeszcze nie wyszedłeś z wprawy - szepnęła mi do ucha.
- A nie powinniśmy... ?
- Wy faceci jesteście tak beznadziejnie nieromantyczni... - zrobiła minę pełną dezaprobaty - Nic się nie martw, jestem już dużą dziewczynką, potrafię się zabezpieczyć... - uśmiechnęła się, szelmowsko szczerząc żeby. Chyba przejmowała niektóre moje nawyki.
Uniosłem się trochę na rękach i podciągnąłem ciało do góry, starając się wcelować kutasem w szparę między jej udami. Po trzeciej próbie sięgnęła dłonią i poprowadziła mnie, masując główką całą szparkę i swoje mokre, ciepłe wargi, potem skierowała go bezbłędnie w otwierające się wnętrze między nimi. Wszedłem od razu głęboko, dobijając do samego końca, uderzając o tylną ściankę, aż cicho sapnęła z zaskoczenia. Jej piczka była dość krótka i stosunkowo ciasna. Mimo, że wilgoć aż z niej ciekła, poruszałem się w środku z pewnym trudem, za każdym razem wbijając się w nią z dużą siłą. Dodatkowo zaczęła rytmicznie zaciskać mięśnie cipki, zgrywając to pulsowanie z moimi ruchami. Zaczęliśmy powoli, ale w ciągu następnych kilku minut przyspieszyliśmy. Podniosła twarz do góry i zaczęła mnie całować, wsuwając mi do ust swój gorący, wilgotny, ruchliwy język.
Przesunąłem rękę w dół, w poszukiwaniu jej piersi. Objąłem całą rozczapierzonymi palcami i zacząłem ugniatać, zaciskając dłoń. Chwyciłem jej brodawkę między kciuk i palec wskazujący i zacząłem delikatnie nią kręcić.
Uniosła biodra, poruszając nimi w takt moich ruchów, wychodząc mi na spotkanie, kiedy wbijałem się w jej wnętrze i uciekając swoim ciałem, kiedy z niej wychodziłem. Kołysaliśmy się tak leniwie, na przemian zwalniając i przyspieszając, całując się cały czas. Falowaliśmy regularnym ruchem, nasze ciała zespolone we wspólnej przyjemności, złączone na chwilę w nierozerwalną całość. Odchodziłem już prawie od zmysłów, kiedy gwałtownym ruchem zepchnęła mnie z siebie. Uniosłem się na kolanach, wychodząc z niej.
- Chodź, skończysz gdzie indziej - powiedziała, obracając się na brzuch. Podciągnęła nogi i uklękła. Potem pochyliła się i podparła na łokciach.
- Teraz w tę drugą, tam gdzie mi wsadzałeś palec - spojrzała na mnie ponad ramieniem.
- No co? Nie mów tylko, że się brzydzisz? - dopiero, gdy to powiedziała zrozumiałem, czego oczekuje - Ale najpierw przynieś coś, żeby go nasmarować. Może być krem do rąk - ponagliła mnie ruchem ręki.
Posłusznie powędrowałem do łazienki, skąd przyniosłem tubkę z rumiankowym kremem. Odkręciłem i wycisnąłem sporo na swój trzonek, rozsmarowując go dokładnie palcami. Cały był teraz lśniący i biały.
Wycisnąłem teraz trochę na ciemny, zaciśnięty otwór w jej pupie. Aż wstrząsnęła się od tego.
- Aj! - stwierdziła - Zimny! Okropnie zimny!
Palcem rozprowadziłem krem i zacząłem masować jej tyłeczek, żeby go rozluźnić. Chyba mi trochę w tym pomogła, bo mój palec zagłębił się w jej zwieracz i wszedł do środka bez większych problemów.
Klęknąłem z tyłu, dłonie kładąc na jej biodrach. Ustawiłem się, i pomagając sobie ręką wycelowałem w jej tyłek. Zaparłem główkę o zaciśnięty otworek i zacząłem ostrożnie napierać. Szło opornie, ale stopniowo, powoli zagłębiałem się jej wnętrzu. Kawałek po kawałku, ostrożnie posuwałem się naprzód, aż główka mojego fiuta przeskoczyła za zwieracz. W okamgnieniu Nina zacisnęła pupę na mojej lasce. Aż podskoczyłem. To było jak objawienie.
Z główką w środku, zacząłem powoli wsuwać go coraz głębiej w jej tyłek. W środku było gorąca, wszystko pulsowało. Czułem, jak całe jej ciało rozgrzewa się. Jej skóra zaróżowiła się a oddech znacznie przyśpieszył. Wsunąłem się w nią aż do nasady. Jądra, zwisające luźno, uderzyły o jej wargi sromowe. Zacząłem się wycofywać, centymetr po centymetrze, aż główka zatrzymała się na zaciskającym się na moim trzonie pierścieniu mięśni. Wtedy znowu podjąłem powolną wędrówkę w głąb jej tyłka, wbijając swój pal najgłębiej, jak mogłem. Czułem, jak jej pupa zaciska się i rozluźnia na przemian.
Po kilkunastu ruchach zrobiła się bardziej rozluźniona i mogłem trochę przyspieszyć. O ile jednak z przodu było dosyć ciasno, to tutaj z tyłu było naprawdę bardzo ciasno. Mój trzon, ze wszystkich stron otoczony jej pulsującym, gorącym, wilgotnym wnętrzem był tak wrażliwy i podrażniony, że poczułem znajome uczucie, jakby impuls spływający mi wzdłuż kręgosłupa. Naprężyłem go, starając się powstrzymać jeszcze chwilę, przedłużyć przyjemność nam obojgu.
- Możesz kończyć tam w środku - spojrzała na mnie ponad ramieniem. Przymknąłem oczy i wbiłem się głęboko w jej pupę, tryskając w tym samym momencie. Kolejne skurcze wypompowywały całą zgromadzoną zawartość moich jąder, lokując ją głęboko w jej brzuchu. Gdy ostatnia fala orgazmu już opadła a ja wyschnąłem zupełnie, chwyciłem ją ramieniem i przewróciliśmy się na łóżko.
Leżeliśmy tak jeszcze przez jakiś czas, mój słabnący, mięknący towarzysz nadal tkwił w jej pupie. Mój oddech uspokoił się wreszcie. Lekko głaskała rękę, którą ją obejmowałem. Zanurzyłem twarz w jej włosach, wdychając zapach jej rozgrzanego seksem ciała, zapach kobiecego potu i podniecenia. W takiej pozycji w końcu zmorzył nas sen.
Obudziliśmy się w południe, oboje nadzy, nasze ciała splecione ze sobą, rozgrzane zbliżeniem. Ziewnęła i przeciągnęła ramiona, uderzając mnie w twarz.
- O, rany! Przepraszam - poderwała się, górując nade mną. Jej nagie piersi kołysały się nad moją twarzą, drobne sutki wzwiedzione i sterczące jak gumki na końcu ołówka.
- Nie ma sprawy - wyszczerzyłem zęby w łajdackim grymasie. Złapałem ją za ramię i przyciągnąłem do siebie, żeby ją pocałować.
Nagle usłyszeliśmy jakieś odgłosy na dole, to pewnie wróciła Anna.
Nina zerwała się spłoszona - uciekam, było wspaniale, ale jakby się mama dowiedziała. Nie dokończyła i zniknęła za drzwiami - naga z majteczkami w ręce. Nazajutrz wyjechałem, spotkaliśmy się ponownie dopiero na jej ślubie.
Praktyki studenckie
W dniach 20-23 kwietnia (poniedziałek-czwartek) ubiegłego roku była duża wystawa sprzętu branżowego w Brnie. Uzgodniliśmy w firmie, że na tę wystawę pojedzie od nas z firmy na poniedziałek i wtorek mikrobus z 8 osobami. W tygodniu poprzedzającym wyjazd okazało się, że ja muszę być w firmie w poniedziałek i chyba również we wtorek. W tej sytuacji uzgodniłam z prezesem, że ja dojadę we wtorek wieczorem i będę na wystawie przez środę i czwartek, przy czym na miejsce wystawy pojadę własnym samochodem. Taka propozycja została zaakceptowana.
W tym samym czasie w naszej firmie odbywali praktyki dwaj studenci z jednej z naszych wyższych uczelni. Pomyślałam, że ponieważ i tak jadę samochodem, to może bym mogła ich wziąć. Zaproponowałam Prezesowi, że ich wezmę, Firma pokryła by ich koszty noclegów, a oni sami pokryli by koszty swojego pobytu. Ta propozycja też uzyskała akceptację Prezesa i zaraz poszłam o tej propozycji porozmawiać ze studentami. Był to Adam i Marek, znałam ich, bo już jakiś czas byli w moim dziale, Adam wysoki, dobrze zbudowany młody człowiek, Marek nieco niższy, ale za to bardziej krępy w sobie. Oczywiście, przedstawioną propozycję przyjęli bez zastrzeżeń, pozostało omówienie kilku szczegółów, ale z tym już nie było problemów.
W dniu wyjazdu, we wtorek, jak na złość zwaliło się szereg spraw, tak że mogliśmy wyjechać dopiero w porze obiadowej. Pogoda sprzyjała i wieczorem dojechaliśmy do Brna. Mieliśmy rezerwowane miejsca w tym samym Hotelu Continental, w którym wcześniej spała grupa naszych pracowników. Ja miałam pokój jednoosobowy o podwyższonym standardzie, studenci mieli pokój dwuosobowy. Po zameldowaniu się i pobraniu kluczy uzgodniliśmy, że za pół godziny wychodzimy na kolację.
W Brnie byłam już kilka razy, więc bez problemów zaprowadziłam chłopców do baru, gdzie mogliśmy zjeść zapiekany ser i wypić piwo. Zapiekany ser zaczyna być bardzo popularnym przysmakiem w Czechach. Porcje były słusznej wielkości, więc wypiliśmy do nich po dwa piwa. Chcąc trochę rozluźnić atmosferę między nami, zaproponowałam, na czas wyjazdu, bruderszaft.
Chłopcy przyjęli moją propozycję i na tę okoliczność, stuknęliśmy się kuflami, ale wcale nie było im łatwo zacząć mówić mi po imieniu. Po którymś razie powiedziałam, że jak się jeszcze raz któryś pomyli, to stawia drinka. No i oczywiście nie czekałam długo, Adam coś zaczął mówić i chcąc przyspieszyć wypowiedź zaczął: - No i wie Pani, a ja na to że wiem, kto stawia drinka. Wszyscy się uśmiechnęliśmy i rozmowa toczyła się dalej. Wracając do hotelu chłopcy wyczytali, że na samej górze, chyba na 11 piętrze jest bar i można by było do niego zajrzeć. Rzeczywiście, był bar, była przyjemna muzyka i Adam zamówił "bruderszaftowego" drinka. Pomimo całego dnia i trudów jazdy czułam się dobrze, było mi wesoło, ale nie miałam ochoty już siedzieć w barze, więc dopijając drinka stwierdziłam, że ja idę do pokoju, póki nie mam jeszcze zbyt miękkich nóg, a jak oni chcą, to możemy po jeszcze jednym drinku wypić w pokoju.
Chłopcy przystali na moją propozycję i zjechaliśmy na nasze piętro. Pokoje nasze były naprzeciw siebie. Wchodząc do pokoju poleciłam, aby też poszli do swojego, przebrali się w swobodniejszy strój, może być piżama i za parę minut mogą przyjść do mnie, możemy trochę jeszcze posiedzieć.
Sama też weszłam do pokoju, rozebrałam się, weszłam pod prysznic, po czym, zupełnie bezwiednie, ubrałam się w króciutką, prawie przeźroczystą koszulkę nocną. Na to nałożyłem cieniutki, szlafroczek i w takim stroju zastali mnie moi chłopcy. Weszli, niosąc na tacy uzgodnione drinki. Były ich dwa rodzaje, jedne z lodem, drugie bez. Tacę postawili na biurku, jedną szklankę tego drinka z lodem podali mnie i trzymając w rękach swoje stuknęliśmy się nimi wznosząc toast "Za miły pobyt". Jednocześnie zgasili duże światło pozostawiając światło w przedpokoju, co spowodowało powstanie przyjemnego półmroku.
W tym momencie nie przewidując żadnych konsekwencji usiadłam głęboko na łóżku, a oni po jego bokach. Nawiązała się wyjątkowo sympatyczna rozmowa dotycząca na początku ich spraw szkolnych, ponieważ zbliżała się sesja i wakacje, tematu wakacji i wyjazdów wakacyjnych. Opróżniłam szklaneczkę, oni zresztą też i podali mi drugą. Nie da się ukryć, że alkohol w określonych sytuacjach działa pobudzająco, podniecająco, rozluźniając atmosferę spotkania.
Tak też i tym razem było. Siedząc na łóżku i gestykulując sama nie bardzo wiem kiedy zsunęłam z ramion szlafrok i siedziałam w samej koszulce, przez którą było widać zarówno piersi, jak i zarost na wzgórku łonowym. Gdzieś w połowie drugiego drinka Adam zajął pozycję półleżącą, podpierając ręką głowę, mając swoją twarz na wprost moich rozsuniętych nóg.
Jakby od niechcenia gestykulując drugą ręką położył na kolanie a ja jej nie cofnęłam. Marek siedział obok mnie, więc widząc ruch Adama położył rękę na moim udzie, próbując podciągnąć koszulkę. Nie da się ukryć, że obcując z nimi cały dzień nabrałam na nich ochoty, więc już nie owijając wełny w bawełnę, wstałam, jednym ruchem przez głowę zdjęłam koszulkę, mówiąc do nich - dzisiaj jestem wasza. Chyba ich to zaskoczyło, ale po chwili Adam stojąc z mojej prawej strony zaczął opuszczać swoją rękę w dół, wolniutko wsuwając ją między nogi, które ja delikatnie rozsunęłam, natomiast Marek zaczął gładzić moją pupę, również próbując zsunąć rękę w dół.
Ja w tym momencie chwyciłam swoimi rękoma obie już prężące się pałeczki i przekonałam się, że chyba będzie niezła zabawa, bo obie pałki były nie do pozazdroszczenia. Adama była może trochę dłuższa, ale za to cieńsza, natomiast Marka była wyraźnie pękata. Adam, trzymając już swój palec w gniazdku mojej Cipki, mocno na nią naciskał, więc zwróciłam ku niemu twarz, pytając - jak chcesz we mnie wejść ? Usłyszałam - od tyłu, co mi odpowiadało, bo ta pozycje bardzo lubię, więc odwróciłam się w kierunku łóżka i wolniutko na nie weszłam, wypinając pupę do góry.
Adam długo nie czekał, poczułam jego prawą rękę na swoim biodrze a lewą pomógł sobie we mnie wejść. Cipka była już mokra, ale pomimo to czułam, jak się rozpycha i mnie wypełnia. Gdy wbił się do końca czułam go doskonale, ale on zaczął iść dalej, systematycznie dobijać się do szczytu mojej namiętności. Niestety, nie trwało to zbyt długo i poczułam, jak się pręży do ostatniego pchnięcia. Chcąc go jeszcze lepiej poczuć, lekko się w jego stronę zaparłam, on pchnął z całej siły i poczułam w sobie jego tryskający płyn. W tym momencie mnie również ogarnął stosowny poziom uniesienia, potwierdzony głośnym pojękiwaniem.
Na chwilę osunęłam się na łóżko a Adam poszedł do toalety, po chwili wyszedł, poszłam ja. Odświeżona podeszłam do Marka, pytając go jak?, na co on odpowiedział - normalnie. To też usiadłam na łóżku i podciągając się do góry patrzyłam na niego. A on patrząc na mnie również posuwał się do góry za mną, aż chwycił mnie za nogi i zdecydowanym ruchem je rozciągnął na boki. Moment zawahania, a on podciągając się dalej, już po chwili ze swoją pałką był przy mojej Cipce. Uniosłam lekko nogi do góry i na bok, po czym poczułam napór na moje gniazdko.
Marka pałka była dosyć pękata, więc wsuwając się we mnie rozpychał moja Cipkę bardzo mocno. Każde pchnięcie czułam bardzo mocno, bo nie tylko się wsuwał, ale rozpierał mocno na boki. Kilka takich mocnych pchnięć i siedział we mnie. Ja, każde jego pchnięcie potwierdzałam mocnym jęknięciem, aż rozpoczął systematyczne wbijanie, a ja coraz bardziej jęczałam. Aż mój jęk przeszedł w stały krzyk, bo Marek zaczął szczytować, wstrzykując we mnie mocny strumień spermy. Przez moment oparł się na mnie, ale za moment podniósł i wysunął. Ja ściskając nogi przekręciłam się na bok, patrząc na nich obu w tym momencie, powiedziałam - no niezły początek. Oni uśmiechnęli się, a ja stwierdziłam, że widzimy się na śniadaniu.
Wyszli, a ja poszłam do łazienki, umyłam się i już bardzo zmęczona, szybko usnęłam. Rano obudziłam się bez problemów, zrobiłam toaletę i zeszłam na śniadanie. Chłopcy zeszli widocznie moment przede mną, bo już szykowali sobie jedzenie. Przy śniadaniu rozmawialiśmy tak, jakby wieczorem nic się nie stało. Przed 10-tą pojechaliśmy na wystawę, gdzie ja odwiedzałam szereg stoisk interesujących mnie firm. Widziałam, że chłopcy również systematycznie odwiedzali różne stoiska, na niektórych robiąc zdjęcia. Mając w zanadrzu jeszcze jeden dzień ok. 16-tej uznaliśmy, że na dzisiaj dosyć, jedziemy do hotelu i na obiad. Po obiedzie zaproponowałam mały odpoczynek, sugerując jeszcze spacer. Chłopcy moją propozycję zaakceptowali, ale okazało się, że jednak mieli inne plany.
Minęło około pół godziny, ja leżałam sobie spokojnie naga w łóżku, gdy rozległo się pukanie. Założyłam szlafrok i podeszłam do drzwi. W drzwiach stali chłopcy, Adam trzymał tacę, na której były 2 butelki wódki, 2 kartony soku i pojemnik z lodem, Marek trzymał w rękach dużą butelkę Toniku, Coca - Coli i dwie butelki wody mineralnej.
Stojąc w drzwiach zaproponowali, aby przed spacerem się wzmocnić, tyle tylko, że przyszli w dosyć luźnych strojach. Poprosiłam, aby weszli, postawili tace na biurku, rozstawili szklaneczki, pytając mnie, jakiego chcę drinka. Odpowiedziałam, że Tonic z lodem, oni też coś sobie ponalewali, patrząc, jak ubywa wódka z butelki, nie były to drinki słabe. Adam podał mi szklankę, jednocześnie stanął obok mnie wymownie kładąc mi rękę na pośladku. Marek zrobił to samo i wznieśli toast - za miły spacer. Spojrzałam na nich, uśmiechnęłam się, po czym pociągnęłam zdrowo ze szklanki.
Nie zdążyłam jeszcze odstawić jej od ust, a chłopcy już zaczęli zsuwać mi z ramion szlafrok, po czym zaczęli "zwiedzanie" mojego ciała. Nie trwało to długo i rączka Adama penetrowała moje krocze, a rączki Marka intensywnie ugniatały moje piersi, aż wyraźnie dały się poczuć stojące brodawki. Taka podniecona zrobiłam krok do tyłu i osunęłam się na łóżko.
Tym razem Marek był pierwszy, ale chciał abym na nim usiadła. Ułożył się wygodnie na łóżku dając mi znać, że na mnie czeka. Ja najpierw usiadłam na jego biodrach, a następnie uniosłam się i ustawiwszy jego pałkę w swoim gniazdku zaczęłam się na nią wsuwać. Ta jego pałka była dosyć pękata, więc chwilę trwało, zanim cała była we mnie. Czułam ją wyjątkowo dobrze i za każdym razem kiedy Marek unosił i opuszczał swoje biodra, ja miałam wrażenie jeszcze mocniejszego wbijania się, aż wyczułam moment jego szczytowego podniecenia i razem odpłynęliśmy w uczuciu rozkoszy.
Adam w tym czasie nie próżnował i cały czas pieścił moje piersi, co dodatkowo wpływało na narastające podniecenie. On również był podniecony, bo gdy tylko wyszłam z łazienki to ułożył mnie na plecach i szybko zanurzył się w czeluści mojej jamki. Ja jeszcze dobrze nie ochłonęłam po Marku a tu już wbijała się we mnie pałka Adama. No i przyszedł moment, że wbiła się skutecznie, wstrzeliwując we mnie całą jej zawartość.
Zsunął się na bok, ja włożyłam między nogi ręcznik, z którym wyszłam z łazienki i tak przez moment leżeliśmy. Pierwszy ruszył się Marek, nalał do szklaneczek stosowną zawartość
i podał nam do łóżka. Nie da się ukryć, że zimny, smaczny napój koił pragnienie, więc każde z nas sporo z tych szklaneczek popiło. Ugasiłam pragnienie, podniosłam się z łóżka, chcąc iść do łazienki, ale w tym samym momencie zaczął podnosić się Adam, mówiąc, że on też musi się umyć. Na co Marek stwierdził, że on też nie chce być brudas, i we troje weszliśmy do łazienki.
W łazience była dosyć duża wanna, więc wszyscy do niej weszliśmy, Adam puścił prysznic a Marek zaczął mnie myć, przesuwając spływającą wodę równomiernie po moim ciele, aż jego ręka doszła do mojej pupy, mocno przeciągając palcami po niej. Adam też nie próżnował, jedną ręką słuchawkę prysznica trzymał na wysokości moich ramion, a drugą ręką niby mył mój brzuszek, ale za moment jego palce też się znalazły przy mojej Cipce. Widocznie dali sobie znać, bo obaj jednocześnie wsunęli we mnie swoje palce, Adam w Cipkę a Marek w pupę i zaczęli w nich buszować. Ja podnieciłam się już tak, że nie miałam siły stać na własnych nogach.
Z jednej strony chciałam się od nich uwolnić, z drugiej strony było mi tak dobrze, że chciałam, aby te pieszczoty trwały jak najdłużej. Chłopcy sami jednak zdecydowali, że dosyć, wysunęli się ze mnie, po czym pozwalając mi wyjść, sami się zaczęli płukać. Ja lekko wytarłam się, szczególnie nogi i szybko wskoczyłam do łóżka. Oni też za moment skończyli się wycierać i zbliżyli się do łóżka, przy czym Marek ukląkł przed łóżkiem, swoje ręce ułożył na moich nogach powyżej kostek i zaczął się pomału posuwać do góry, systematycznie je rozsuwając. Adam od razu położył się na łóżku, ale na takiej wysokości, że jego biodra znalazły się na wysokości mojej twarzy.
Intencja chłopców była czytelna i za chwilę już ją czułam. Marek systematycznie posuwając się do góry dobrnął do mojej Cipki, a usta jego zaczęły ją dogłębnie penetrować. Jednocześnie ja wzięłam w usta pałkę Adama mocno ją ssąc. Język Marka buszował w mojej Cipce powodując jej szybkie podniecenie się. W takiej sytuacji na podniecenie się chłopaków też nie trzeba było długo czekać i po chwili wszyscy byliśmy już mocno podnieceni.
Markowi rękoma dałam znać, że czekam na niego, a on to zaproszenie natychmiast wykorzystał i po chwili jego pałka wsuwała się w moją Cipkę. Każde jego pchnięcie czułam bardzo mocno, osiągając po krótkim czasie bardzo wysoki stopień podniecenia, które po kilku następnych, gdy szczytował, doszło do orgazmu. Marek skończył i poprosiłam Adama - jedź dalej. Wsunął się, a ponieważ jego pałka była jakby trochę dłuższa, wsuwając się cały, poczułam go jak napierał mocno na szyjkę. Jego ruchy robiły się coraz mocniejsze, słychać było charakterystyczne odgłosy spotykających się bioder, aż przyszedł moment, kiedy zaczął się prężyć mocniej i po chwili nastąpił zdecydowany strzał. Ja też już w tym momencie byłam w pełnym odlocie mocno pojękując.
Skończył, a ja stwierdziłam, że na dzisiaj to już koniec. Marek, odpoczywając, naszykował po drinku, to też gdy się podniosłam, podał mi szklaneczkę, stuknęliśmy się na pożegnanie umawiając się na spotkanie na śniadaniu i chłopcy poszli do swojego pokoju, a ja do łazienki. Żegnając ich stwierdziłam, że jak będą gotowi to mają do mnie zapukać.
Rano wstałam, umyłam się, założyłam majtki i stanik i pomyślałam sobie, że ponieważ poprzedniego dnia trochę wypiliśmy, tudzież było trochę innych atrakcji, to może trzeba obudzić chłopaków. Założyłam szlafrok, zamknęłam swoje drzwi i pukam do ich drzwi. Słyszę zdecydowane - proszę. Wchodzę, a oni w łóżkach. Weszłam między ich łóżka, aby zrzucić ich kołdry, a oni wyskakują z nich nadzy, chwytając mnie za ręce i zdecydowanym ruchem zrzucają ze mnie mój szlafrok. Okazało się, że oni są już dawno po toalecie i czekali na mnie. Uśmiechnęłam się pytając, co teraz ze mną zrobią, a oni najspokojniej odpowiadają, że zrobią mi wspólnie przyjemność, jednocześnie zdejmując mi majtki.
Byli do tego przygotowani, bo wykonując ten ruch Adam jednocześnie wsunął rękę w mój rowek od tyłu lekko go czymś nasmarowując, po czym usiadł na krawędzi lóżka, pokazując mi, że mam na nim usiąść. Stanęłam tyłem, lekko rozciągnęłam pośladki a Marek pomógł mi wcelować pupcią na pałkę Adama. W pierwszej chwili jakby zaparła się, ale po chwili już go czułam mocno w sobie. Wówczas trzymając mnie za biodra mocno odchylił się, Marek ujął moje nogi, mocno podnosząc je do góry rozsunął je na boki, tak że bez problemów lekko pochylając się wsunął swoją pałkę w Cipkę. Gdy Adam poczuł, że Marek już jest we mnie, zaczęli jazdę. Co Adam do góry, to Marek w dół i tak dobijając się na przemian doprowadzili mnie do orgazmu, samemu również osiągając wytryski. Marek wstał, pomógł mnie również stanąć na nogach, co nie było takie proste, po czym stwierdzili, że musieli mi przygotować jakieś specjalne zakończenie tego pobytu w Brnie.
Ja uśmiechnęłam się, dałam każdemu po buziaku, założyłam szlafrok, majtki w rękę i poszłam do swojego pokoju znowu się umyć. Po myciu ubrałam się, zeszłam na śniadanie, chłopcy już jedli, po śniadaniu spakowaliśmy bagaże i pojechaliśmy na druga część wystawy. Ja znowu załatwiałam swoje sprawy, chłopcy, widziałam również pracowali.
Około 15-tej spotkaliśmy się na pizzy i posileni zakończyliśmy pobyt na targach. Wracając, rozmawialiśmy ponownie o wszystkim, tylko nie o naszych nocnych przeżyciach. Szczęśliwie dojechaliśmy do domu, umawiając się na spotkanie w poniedziałek w pracy. W poniedziałek ja już wróciłam do swojego normalnego trybu pracy, ale około dziesiątej zjawili się chłopcy przynosząc mi bukiet pięknych róż w podziękowaniu za nasz wspólny wyjazd.
I na tym można by tę historie skończyć, gdyby nie epilog, a nawet dwa.
Pierwszy miał miejsce pod koniec października ubiegłego roku. Otrzymałam z Dziekanatu Uczelni, na której studiowali moi studenci zaproszenie na spotkanie dotyczące podsumowania praktyk studenckich w minionym roku szkolnym. Bardzo dużym zaskoczeniem dla mnie było, kiedy okazało się, że przebieg praktyki w naszym zakładzie został oceniony bardzo wysoko, szczególnie umożliwienie im wyjazdu zagranicznego, za co otrzymałam od Dziekana stosowny, bardzo ładny dyplom.
Drugi epilog miał miejsce w czerwcu bieżącego roku, kiedy to moi studenci bronili swoje prace magisterskie. Okazało się, że materiał zebrany na wyjeździe do Brna był podstawą napisanych przez nich prac magisterskich, które zostały ocenione na oceny bardzo dobre. To też sam egzamin magisterski nie był trudnym egzaminem i obaj zdali go również na ocenę bardzo dobrą.
Zdanie tego egzaminu magisterskiego należało uczcić odpowiednim spotkaniem. Czując wobec mnie jakieś zobowiązanie zaproponowali wspólną kolację w jednym z lokali. Nie miałam nic przeciwko kolacji, ale nie miałam ochoty z różnych względów jeść jej w naszym mieście. Wobec powyższego zaproponowałam kolację połączoną z wyjazdem do wybranego przeze mnie miejsca. Panowie Magistranci zgodzili się i w jedną z czerwcowych sobót pojechaliśmy do umówionego miejsca. Był to Pałac, w którym już kiedyś byłam. Ja miałam zarezerwowany pokój apartamentowy, panowie mieli pokój dwuosobowy Zgodnie z naszą umową, część hotelowa należała do mnie, część kolacyjna należała do nich, więc po zakwaterowaniu się, odświeżeniu po podróży zeszliśmy na kolację.
Kolacja, połączona z tańcami przedłużyła się do późnych godzin nocnych, po których zaproponowałam dalsze kontynuowanie jej w moim pokoju. Panowie zamówili dodatkowe ilości różnych napoi i poszliśmy do pokoju. Weszłam i nie owijając wełny w bawełnę stwierdziłam - Panowie, tej nocy należę do Was. Po chwili pojawiły się szklaneczki z drinkami i już po pierwszym toaście spadła ze mnie sukienka. Dalej już nie było zbyt dużo do zdejmowania, więc panowie zaczęli zdejmować swoje ubrania. Gdy ubiór ich był również skąpy wylądowaliśmy na łóżku, zdejmując resztę.
Ręce panów szybko zaczęły zwiedzać moje ciało i po chwili już byłam mocno podniecona. Wyczuwając ten moment pierwszy wszedł we mnie Adam, mocno wbijając się w moja Cipkę.
Z każdym jego pchnięciem czułam narastające podniecenie, aż przyszedł moment wspólnego szczytowania potwierdzony głośnym pojękiwaniem z mojej i jego strony. Szybka toaleta i już Marek układa mnie na kolanach. Wszedł, mocno się rozpychając, ale po chwili już czułam go wspaniale. Dobił się do samej mojej głębi, ja czując jego napór szybko doszłam do orgazmu.
Zrobiłam toaletę, położyłam się na łóżku i chciałam trochę odpocząć. Przez jakiś czas leżeliśmy we troje. Minęło może dziesięć minut, panowie wstali naszykować drinki. Podeszli z boku łóżka, podając mi szklaneczkę. Ja usiadłam na brzegu, wzięłam szklaneczkę w rękę, ale okazało się, że w tym momencie mam przed sobą dwie lekko zmęczone pałeczki. Napiłam się dużego łyka, po czym odstawiłam szklaneczkę na nocny stolik i wolnymi rękoma chwyciłam je, mocno pociągając w swoim kierunku.
Zorientowali się o co chodzi, lekko rozsuwając nogi, ja również rozsunęłam, mając tym sposobem możliwość bliżej się do nich przysunąć i po chwili zaczęłam je ssać, raz jedną, raz drugą. Na przemian to jedna, to druga pałka zaczęła się wsuwać w moją buzię. Panom to się spodobało i widać było, jak szybko pęcznieją ich pałki. Ale tym razem zależało mi, aby były wyjątkowo mocne, więc przedłużałam te pieszczoty, aż przyszła chwila, kiedy przede mną sterczały dwie mocne dzidy.
Poprosiłam Adama, aby poszedł do łazienki i przyniósł z półki krem, którym mocno wysmarowałam jego pałkę. Nie do końca się jeszcze orientował o co chodzi, sądząc, że jest to dalszy ciąg moich pieszczot. A ja wstałam i pokazałam mu, że to on ma się położyć na łóżku tak, aby jego nogi spoczywały na ziemi, po czym sama wzięłam trochę kremu, przeciągnęłam przez rowek, odwróciłam się i zaczęłam pupą siadać na jego biodrach, mocno rozsuwając pośladki. On już wcześniej domyślił się, o co chodzi i trzymał swoją dzidę równo do góry. Mając taką synchronizację, dzida jego ładnie trafiła w moją dziurkę, ja naparłam i zaczęłam ją pochłaniać. Dojechałam do końca, poprawiłam się na jego biodrach i odchyliłam do tyłu. Marek też już wiedział o co chodzi, uniósł mi nogi do góry i na boki, po czym wepchnął się ze swoją dzidą w Cipkę.
Przyszedł moment, na który czekałam, miałam obie dzidy w sobie, a panowie po odpowiednim poprawieniu się zaczęli przemienny taniec. Adam w górę, Marek w dół, czułam doskonale, jak obie dzidy przemiennie poruszają się we mnie, zaczęło narastać podniecenie, aż przyszedł moment, że zaczęłam bardzo mocno pojękiwać, czując, jak oni dochodzą do szczytu. Chwila wytrysku była chwilą wyjątkowej radości dla całej naszej trójki.
Po takim wysiłku nastąpiła już znacząco długa przerwa. Nie wiem, jak długa, bo chyba przysnęłam, ale poczułam, jak dotykają mnie ręce panów, sugerując, że powinnam się unieść i usiąść na Marku, ale w odwrotnej pozycji. Marek już leżał na krawędzi łóżka, mając nogi zsunięte w dół. Trochę mi pomogli i po chwili już jego pałka siedziała we mnie. Wówczas Adam stanął przede mną wystawiając w moim kierunku swoją, już dobrze podnieconą pałkę. Ujął lekko moją głowę w swoje dłonie, ja jego pałkę i ponownie panowie rozpoczęli synchroniczną pracę, tyle tylko, że w zupełnie innym układzie. Co Marek podrzucił mnie do góry, wbijając się we mnie maksymalnie, Adam mu odpowiadał, wbijając się coraz mocniej w moją buzię. Znowu przyszło niesamowite podniecenie, kiedy wyraźnie czułam jak pęcznieje pałka Adama w mojej buzi i jak pęcznieje pałka Marka w Cipce. Aż przyszedł moment pełnego spełnienia, Marek wstrzelił się we mnie, a Adam czując wytrysk wysunął się strzelając mi prosto na klatkę piersiową i ręką roztarł wszystko po piersiach.
Po tych pieszczotach już zupełnie wyczerpani poszliśmy spać każde w swoim łóżku, umawiając się na określoną godzinę na śniadanie. Po śniadaniu zarządziłam kawę u mnie w pokoju. Wiedząc, że po tej kawie trzeba będzie się spakować i wyjechać, a z drugiej strony mając jeszcze chęć na porannego pieszczocha, zapytałam ich na co mają ochotę. Odpowiedzieli, że na pieszczoty jednoczesne, ale w odwrotnej kolejności, Adam na dole a Marek na górze. Uśmiechnęłam się, każdemu dałam po dużym buziaku i poleciłam - no to Adam kładź się. Tym razem Adam ułożył się na krawędzi łóżka, ja usiadłam na nim i mocno wtulając się w Adama, jednocześnie wystawiając pupę pozwoliłam Markowi w nią wejść. I znowu zaczęła się zabawa góra - dół, aż doszło do wspólnego szczytowania, po którym nikt z nas nie miał ochoty się ruszyć. Ale trzeba było, bo kończyła nam się doba hotelowa.
Umówiliśmy się, że jak będę gotowa to dam im znać, dostali po buziaku i poszli się pakować. Ja też, wzięłam toaletę, spakowałam się, dopiłam kawę i dałam znak do wyjazdu. Szczęśliwie wróciliśmy do domów, kończąc w ten sposób oblewanie dyplomów magisterskich.
Pozwalam sobie zakończyć to opowiadanie następującą dygresją - zasadnym jest, pomagać ludziom uczącym się oraz aby młodych ludzi, za ich dobrą naukę wynagradzać różnymi metodami.
I jeszcze jedno opowiadania moje są relacjami moich osobistych doznań i są prawdziwe.
Jakakolwiek zbieżność faktów lub sytuacji jest absolutnie przypadkowa i niezamierzona.
Sąsiadka
Panią Renatę spod szesnastki znałem dość dobrze: miła, ładna, elegancka i bardzo zadbana jak na swój wiek. Ile miała dokładnie lat, tego nie wiedziałem. Wyglądała na 35, może 40 lat, sam nie wiem. Miała dwójkę dzieci i męża, który całymi dniami przesiadywał w banku gdzie pracował, podobno przy kredytach. Ja miałem wtedy 17 lat i skoro już o bankach mowa, to na koncie nie miałem jeszcze żadnej dziewczyny.
Moi rodzice twierdzili, że pani Renacie już od jakiegoś czasu nie wiedzie się w małżeństwie. Jeżeli o mnie chodzi, to zawsze marzyłem o tym żeby moja inicjacja seksualna odbyła się z kimś bardziej doświadczonym, być może z kobietą dwa razy starszą ode mnie? Czemu nie. Pani Renata była przecież idealną kandydatką dla mnie. Był tylko jeden problem, a raczej dwa. Po pierwsze moja sąsiadka była mężatką, na dodatek z dwójką dzieci, a po drugie, to to czy taka efektowna kobieta miałaby ochotę na seks z takim gówniarzem jak ja? Szczerze w to wątpię. Po tych intensywnych rozmyślaniach zająłem się tym co wychodziło mi najlepiej a zarazem jedyna rzecz, która mi w tej chwili pozostała: rękodzieło.
Tydzień później w windzie przez przypadek spotkałem panią Renatę. Grzecznie się ukłoniłem i zdawkowo odpowiedziałem na pytania, które zazwyczaj zadają młodemu człowiekowi ciekawscy sąsiedzi. Przecież w głowie miałem coś zupełnie innego niż brzydka pogoda, czy to, że zaczął się kolejny rok liceum. W pewnym momencie nie wiem co we mnie wstąpiło, nie wytrzymałem i wcisnąłem przycisk stopu.
- Co ty u diabła wyprawiasz - krzyknęła nieco przerażona sąsiadka.
- Pani Renato..., mam pani coś ważnego do powiedzenia - zacząłem spokojnie choć wiedziałem, że w tym wypadku liczą się tylko zdecydowane czyny.
- Mam ogromną ochotę zanurzyć się w pani boskim ciele. Pieścić i całować pani nagie piersi. Już dłużej chyba nie wytrzymam. Czy mogłaby pani ...
- Ale Janusz, ja przecież ... - najwyraźniej zupełnie ją zatkało. Kompletnie nie wiedziała co powiedzieć. Dla mnie brak odpowiedzi oznaczał tylko jedno. Szybko przysunąłem się do niej, moje spragnione usta odnalazły usta mojej oszołomionej sąsiadki. Mój pocałunek trwał kilka sekund zanim pani Renata zdezorientowana całą tą sytuacja odwróciła w bok głowę.
- Ale Janusz, przecież ... przecież ty nie masz nawet osiemnastu lat. - moja wybranka próbowała znaleźć jakieś logiczne wyjście z sytuacji. Ale w tej chwili takowego nie znajdowała. Jej słowa nie wywierały na mnie żadnego wrażenia, przyjąłem je jakby mówiła w jakimś obcym języku. Przyparłem kolejny atak, tym razem przywarłem do niej całym moim rozpalonym, nastoletnim ciałem. Teraz nie miała już wyjścia, wypuściła z ręki reklamówkę z zakupami, które bezładnie rozsypały się po całej windzie. Już nie broniła się przed moim atakiem, odpowiadała na moje pocałunki i pieszczoty. Nie wiedziałem od czego zacząć, moje ręce błądziły: to po jej wydatnych, kształtnych piersiach ukrytych pod materiałem dzianinowej bluzeczki, to znów delikatnie gładziły krocze jej szarych, bawełnianych spodni, gdy próbowałem wsunąć moją dłoń w jej majtki, szybko złapała mnie za rękę i odsunęła ją.
- Nie rób tego. Mam okres. - zdecydowanie powiedziała. - No to jak, pokażesz mi wreszcie co tam masz?
Na moją reakcję nie trzeba było długo czekać. Upewniłem się, że nikt nie jest w stanie nas zobaczyć i zsunąłem moje dżinsy. Z dumą pokazałem jej swojego wyjątkowo prężnie sterczącego członka. Pani Renata przykucnęła przede mną, oburącz złapała mojego rumaka i rytmicznie zaczęła go pieścić. W chwilę po tym zbliżyła swoje drobne usta i końcem języczka delikatnie polizała mojego "małego". Czułem, że zaraz wybuchnę. Przysunąłem lekko moje biodra tak, że czubek mojego rumaka znalazł się w jej ustach. Gdy sąsiadka poczuła, że już dłużej nie wytrzymam wyjęła go ze swoich ust i wtedy wytrysnąłem jej prosto w twarz. Moje nasienie znajdowało się teraz wszędzie, na jej ustach, we włosach a część kapała z jej ślicznej bródki.
Pani Renata niezręcznie wytarła ręką twarz i przygładziła niepoprawnie sterczące włosy.
- No i jak, podobało się. - trochę cynicznie zapytała.
Tak naprawdę to nie wiedziałem co jej odpowiedzieć. Było oczywiście fantastycznie ale muszę przyznać prawdę, miałem ochotę na coś więcej. Pani Renata nie dawała mi jednak dojść do słowa.
- Wpadnij do mnie kiedyś to dokończymy. - powiedziała sąsiadka i pozbierała swoje rozsypane zakupy. Wysiadła na swoim piętrze i pomachała mi na pożegnanie. Niestety do tej pory nie dokończyliśmy tego co wtedy się zaczęło. Nie miałem odwagi odwiedzić jej w jej własnym mieszkaniu gdzie przecież w każdej chwili mógł wpaść jej mąż lub dzieci. Później poznałem Monikę, z którą teraz chodzę i nie muszę szukać zadowolenia poza jej ramionami.
Z panią Renatą gdy czasami tylko spotykamy się przed naszym blokiem, wymieniamy wtedy znaczące spojrzenia i idziemy każde w swoją stronę. Chyba wie, że teraz ktoś inny zajmuje jej miejsce. A i w jej małżeństwie podobno lepiej się wiedzie.
Lekcja Angielskiego
Pani C. miała około trzydziestu lat i była moją nauczycielką języka angielskiego. Była całkiem ładna. Nie za wysoka, nie za niska. Bardzo łatwo nawiązywała kontakt z uczniami. Jak się dalej okaże ze mną nawiązała kontakt szczególny. Kontakt intymny.
Miała kręcone, brązowe włosy, sięgające prawie do ramion. To, co zasługiwało na szczególną uwagę to jej duże, niebieskie oczy, które zalotnie wodziły za męską częścią mojej klasy.
Tego jak znalazłem się w jej małym mieszkanku dokładnie nie pamiętam. Czy to wszystko przydarzyło mi się naprawdę czy może wszystko sobie wyśniłem. Nie pamiętam.
C. była kobietą szczególną. Nigdy nie ubierała się w sukienki czy krótkie spódniczki. Na co dzień widywaliśmy ją jak zwykle w swoich niebieskich dżinsach, szaroburych swetrach i czarnych glanach, co u nauczycielek było wyjątkiem. Nie była jednak zwykłą nauczycielką. Była nauczycielką, która wprowadziła mnie do dzikiego ogrodu rozkoszy.
Nie pamiętam dokładnie jak znalazłem się w jej małym pokoiku. Jak do tego doszło, że nasze usta splotły się po raz pierwszy w miłosnym pocałunku. Jak niespodziewanie nagleni rządzą zrzucaliśmy resztki swojego odzienia. A może jednak coś pamiętam. Pamiętam jak klęczałem przed nią. Jak pod ciemnoniebieskimi dżinsami zapinanymi na szpaler małych guziczków znajdowały się jej czarne, koronkowe stringi. Jak piękna czerń bielizny mile kontrastowała z jej bladym ciałem. Zbliżywszy mój wszędobylski nos do jej łona potarłem nim o materiał majteczek. C. odchyliła głowę i zmrużyła swoje piękne oczy. Zsunąłem ramiączka majteczek i nie mogłem powstrzymać się od zanurzenia w gęstwinie jej futerka.
Pod czarnym, dobrze dopasowanym golfem kryło się coś jeszcze bardziej ciekawego. Uniosłem go do góry i ujrzałem widok niesamowity. Oniemiały patrzyłem na spowite w czerń jej duże balony. C. rozpięła delikatnie staniczek, z którego wyskoczyły jedna za drugą jej kształtne piersi. Jasne i pełne. Wydobyte z niewoli kołysały się przez chwilę niczym dwa podbijane baloniki. C. objęła oburącz moją głowę i przytuliła ją do tego 'siedliska pożądania', jakim niewątpliwie były jej kształtne cycuszki. Pachniała niebem.
C. szybko odwróciła się na pięcie i frywolnym krokiem, parodiując przy tym chód idealnych modelek ruszyła w stronę łóżka. Jej blade, nieco płaskie pośladki lekko drgały w rytm melodii, którą zaczęła nucić pod nosem. Niczym najszybszy z szybkich sprinterów wystartowałem za nią i jeszcze za nim zdążyła dotrzeć do łóżka dopadłem ją w pół i uniosłem wysoko w górę.
Kazała mi się położyć na plecach, a sama usiadła na wysokości moich bioder. Pieściła mój nagi tors i jednocześnie starała się zaglądnąć w niezmierzoną głębię moich oczu.
- Musisz być delikatnych, dla swoich kobiet - powiedziała bardzo przekonująco.
- Pamiętaj, liczy się nie tylko to co dajesz, ale też to co dasz kobiecie od siebie. - Onieśmielony całą sytuacją nerwowo przytaknąłem i nachyliłem się żeby pocałować moją nauczycielkę. Po długim i namiętnym pocałunku C. pozwoliła mi wreszcie zajrzeć w głąb jej tajemniczego ogrodu. Położyła się na plecach i szeroko rozłożyła nogi. Z zapałem godnym profesjonalisty oraz bez żadnego doświadczenia w oralnym dziele, przywarłem do jej owłosionego łona. Odchyliłem kłębuszki jej włosów łonowych i delikatnie zanurzyłem w niej mój wścibski języczek. Jej głowa gwałtownie opadła na łóżko, a ręce wplotły się w moje włosy. Tak, to sprawiało jej niekłamaną przyjemność. Pomruk jaki wydawała przypominał mi trochę mruczenie zadowolonego z głaskania kota. Mój język bardzo delikatnie drażnił jej wnętrze. Nie miałem pojęcia czy sprawdzam się w tej nowej roli, więc wszystko starałem się robić jak najsubtelniej. Nie mogłem pozwolić sobie na oblanie tak ważnego, bo przecież pierwszego egzaminu. Pod uciskiem mojego języka C. zaczęła wić się jak wąż. Teraz byłem pewien, że sprawy mają się dobrze. Moja słodka nauczycielka szczytowała. Szczytowała za moją sprawą. Na pytanie: "Kto by w to uwierzył?" - zadane jeszcze tydzień temu, odpowiedziałbym zdecydowanie - nikt.
Gdy panna C. rozpalona do temperatury znacznie przekraczającej temperaturę zdrowego człowieka zdecydowała się dać odpocząć mojemu biednemu językowi. Wyraz zadowolenia nie schodził z mojej twarzy. Przytuliła się do mnie i pogłaskała po policzku. Uśmiechnęła się i powiedziała:
- Masz naprawdę zawrotny języczek. Nie mam pojęcia dlaczego tak rzadko udzielasz się na zajęciach.
Chciałem naprawdę jej coś odpowiedzieć, ale jak mówi przysłowie: zapomniałem języka w gębie.
Oblany czerwonym rumieńcem położyłem się na plecach i czekałem na dalsze. Moja nauczycielka nie próżnowała. Wiedziała, że mnie też się coś od niej należy. Ponownie usiadła na moich biodrach, uniosła nieco pupę i ręką nakierowała mojego gotowego na wszystko, ognistego rumaka na właściwą drogę. Jej karminowe, rozchylone wargi sromowe przyjęły do wnętrza sam czubek mojego oręża. To ona decydowała jak głęboko mnie wpuści do siebie. W tej chwili byłem zaledwie w 'przedpokoju'. Jej tułów zręcznie kręcił się dookoła jednej osi, osi, którą była zanurzona w niej główka mojego penisa. Przypominało to trochę wzniecanie ognia. Jednak zamiast oczekiwanego ognia moim oczom ukazywały się płynące strużki naturalnych soków. Gdy C. zdecydowała już, że jest gotowa wpuścić mnie całego do środka, opuściła się w dół i niczym spieszący do pożaru strażak zjeżdżający po lśniącej róże osunęła się w dół. Moje ciało dotąd wyprostowane wygięło się w pałąk. Moje usta zetknęły się z boskimi piersiami i nie chciały wracać gdzie indziej. C. z uśmiechem na ustach pokiwała palcem i pchnęła mnie z powrotem na łóżko.
Sama złapała się za kostki i swoimi kształtnymi biodrami zaczęła kręcić niewielkie koła. Poczułem, że zaraz oszaleję. Oszaleję ze szczęścia. Pulsująca przyjemność rozlewała się po moim całym ciele. C. podskakiwała na mnie jak piłeczka pingpongowa. Finał nadszedł dla mnie szybko. Zdecydowanie zbyt szybko. Wystrzeliłem i wypełniłem ją życiodajnym nasieniem. C. wstała, uśmiechnęła się i szybko potruchtała do łazienki. Leżałem jeszcze przez chwilę sam na łóżku. Z łazienki dochodził głośny szum prysznica. Korzystając z nieobecności właścicielki szybko pozbierałem swoje ubrania i po cichu wyszedłem. Nie miałem odwagi porozmawiać z nią o tym co przed chwilą zaszło.
Subskrybuj:
Posty (Atom)